„O godzinie 16.20 ostatni autobus z ewakuowanymi przejechał niebezpieczny wiadukt (…) – 27 kwietnia 1986 roku o godzinie 16.20 Prypeć przestała istnieć.
Nastała godzina „zero” dla pracowników GAI, czyli milicjantów z kijowskiej drogówki. Musieli zapewnić bezpieczny przejazd rozciągniętej na długości dwudziestu kilometrów kolumnie składającej się z 1100 autobusów, jadących z zapalonymi światłami w dwóch rzędach obok siebie. Kilkanaście kilometrów za zamieszkanym jeszcze Czarnobylem (jego ewakuacja rozpocznie się dopiero 3 maja) prypecka kolumna zaczęła się rozdzielać na części kierowane do różnych rejonów obwodu kijowskiego: Poleskiego Iwanowskiego i Borodiańskiego
Pierwszy kołek, od którego rozpoczęto wytyczanie miasta, wbity został w piaszczysty grunt nad Prypecią 4 lutego 1970 roku. 16 lat później miasto noszące to samo imię, co przepływająca obok rzeka, zajmowało 5,7 km2 powierzchni, łączna długość jego ulic wynosiła 12 kilometrów, funkcjonowało 10 restauracji i kawiarń, 3 domy kultury i kinoteatry, 23 internaty. W pięciu dzielnicach, w jedenasto- i pięciopiętrowych domach mieszkało 49 000 osób. Ich średni wiek – 26 lat! Docelowo – po uruchomieniu V i VI bloku – w „poleskim atomgradzie” miało mieszać 80 000 osób…
W małej społeczności połączonej dodatkowo więzami wspólnej pracy, wiadomości rozchodzą się bardzo szybko, Ale nie na tyle szybko, ale wszyscy dowiedzieli się nieoficjalnie o zagrożeniu. A oficjalnych ostrzeżeń nie było. Podczas krótkiego zebrania aktywu miejskiego w sobotę 26 kwietnia o godz. 10:00 rano, drugi sekretarz kijowskiego obwodu partii W. Małomuż zalecił (a biorąc pod uwagę jego stanowisko, miało to rangę dyspozycji), aby życie miasta toczyło się „jak zwykle”, słowem, jak gdyby nic się nie zdarzyło: uczniowie powinni się uczyć, sklepy pracować, zaplanowane wcześniej imprezy – odbywać. Na wszystkie pytania udzielił jednej krótkiej odpowiedzi: „tak trzeba!”. Wiele osób aż do niedzieli nie zdawało więc sobie sprawy z tego, co może ich czekać (…) Miasto żyło więc „jak zwykle”.
W najbardziej prestiżowym lokalu w Prypeci odbywało się [26 kwietnia 1986 – przyp.] huczne wesele (…) Wiele osób w Prypeci spędziło tę sobotę, jak zwykle na działkach, położonych m.in. w pobliżu słynnego później „ryżego lasu”, w bezpośredniej bliskości IV bloku. Część z nich trafi potem do kijowskich szpitali z oparzeniami popromiennymi na stopach…
Jak zwykle dzieci poszły do szkół [nauka odbywała się również w soboty – przyp.] Na szczęście, co przytomniejsi dyrektorzy prypeckich dziesięciolatek nie pozwolili uczniom wychodzić na przerwach na dwór, a zajęcia zaplanowane na powietrzu polecili nauczycielom przeprowadzić w salach. Narastał niepokój.
„Po raz pierwszy zaczęto mówić o możliwości ewakuacji w sobotę wieczorem, około 23:00. a o 1 w nocy już dostaliśmy zadanie – w ciągu dwóch godzin przygotować do wywiezienia dokumentację naszego komitetu (…). Bardzo przypominało to wojnę…”
Waldemar Siwiński: „Czernobyl. Od katastrofy do procesu”, Warszawa, Wydawnictwo Iskry, 1989
„Noc…po jednej stronie ulicy autobusy. Setki autobusów (szykowano już miasto do ewakuacji), a po drugiej – setki wozów strażackich. Posprowadzali je skąd się dało. Cała ulica była w białej pianie…a my po niej chodzimy…Przeklinamy i płaczemy….
W radiu ogłoszono, że miasto może zostać ewakuowane na 3-5 dni, że mamy zabrać ze sobą dresy i ciepłe rzeczy, bo będziemy mieszkać w lesie. W namiotach. Ludzie już się zaczęli cieszyć: „Pojedziemy na wycieczkę! Tam będziemy świętować Pierwszy Maja”. Niezwyczajnie. Szykowali na drogę szaszłyki, kupowali wino. Brali ze sobą gitary, magnetofony. Ulubione święta, majowe! Płakały tylko te kobiety, których mężowie ucierpieli.
To były odczucia z pierwszych dni…Straciliśmy nie miasto, ale całe życie…
Wyjechaliśmy z domu na trzeci dzień…reaktor płonął…pamiętam, że ktoś ze znajomych powiedział: „Pachnie reaktorem”. Zapach nie do opisania. Ale o tym wszyscy czytali w gazetach. Czarnobyl zamieniono w wytwórnię horrorów, a w rzeczywistości – w kreskówkę. Czarnobyl trzeba zrozumieć, bo musimy z nim żyć. (…) W radiu ogłoszono: „Nie wolno zabierać kotów!”
Kiedy mówimy o przeszłości, czy też o przyszłości, wkładamy w te słowa własne wyobrażenia na temat czasu, a Czarnobyl to przede wszystkim katastrofa czasu. Rozrzucone po naszej ziemi radionuklidy będą istniały pięćdziesiąt, sto, dwieście tysięcy lat…Nawet dłużej…W porównaniu z ludzkim życiem są wieczne. Co jesteśmy w stanie zrozumieć? Czy potrafimy doszukać się jakiegoś sensu, w tym jeszcze nieznanym nam horrorze?”
Swietłana Aleksijewicz: „Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości”, Wołowiec, Wydawnictwo Czarne, 2012
P.S.
Miasto Prypeć, jak i katastrofa czarnobylska stały się częścią popkultury.
Pink Floyd – Marooned (Official Video)
Wycieczka do Czarnobyla – Top Gear Zajawki – Lektor – BBC Brit Polska
Chernobyl Exclusion Zone Challenge – Top Gear – Series 21 – BBC
Prypeć jest tez areną w grach komputerowych:
S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla
Call of Duty 4: Modern Warfare
Prypeć – Kooperacyjnie z Piotr Dzik Fotografia. – kwiecień 2017 r.
Text: Pavko & Atlantis
Foto: Pavko & Piotr Dzik