Czarnobyl – Reaktor 4
Czarnobyl. O 1:24 w nocy, 26 kwietnia 1986 roku doszło do największej katastrofy w historii energetyki jądrowej XX wieku. Reaktor nr 4 w radzieckiej elektrowni w Czarnobylu eksplodował. To zdarzenie postawiło pod znakiem zapytania całą ideę energetyki nuklearnej…
W przeddzień katastrofy przygotowywano się do testu bezpieczeństwa, który miał zostać przeprowadzony dwa lata wcześniej, ale jego wykonanie przeszkodziłoby przedterminowemu oddaniu reaktora do użytku, dlatego odłożono go łamiąc przepisy. Dlaczego sowietom tak bardzo zależało na szybkim oddaniu reaktora do eksploatacji? Było to następstwem niesłabnącej rywalizacji z Zachodem – w końcu na wschodzie „mamy więcej, szybciej, lepiej”…
CZARNOBYL – PRZEBIEG AWARII:
Nocna zmiana, dyspozytornia reaktora nr 4. Na miejscu 26 letni Leonid Toptunow – starszy inżynier kontroli z niewielkim stażem pracy (jego zadanie to panowanie nad mocą reaktora) oraz Aleksander Akimow – szef zmiany nocnej. Nad sobą mają zastępcę naczelnego inżyniera Anatolija Diatłowa. Diatłow był jednym z czołowych radzieckich atomistów, człowiekiem działającym w ostrym reżimie.
Reaktory pracujące w czarnobylskiej elektrowni to reaktory typu RBMK-1000 (Реактор Большой Мощности Канальный)– reaktor lekko wodny z moderatorem grafitowym. Był celem sowieckiego programu budowy reaktorów służących do produkcji plutonu. Chłodzenie wodą i moderacja grafitem umożliwiła stosowanie uranu jako naturalnego paliwa, bez jego uprzedniego wzbogacenia. [źródło: Wikipedia]. Oznaczało to wzrost reaktywności przy zwiększeniu pary w rdzeniu, co utrudnia sterowanie. Przy niskiej mocy reaktor jest wysoce niestabilny. Ten defekt był jedną z przyczyn katastrofy z 26 kwietnia 1986 roku.
Według pierwotnego planu test miał zostać przeprowadzony za dnia, a nocna zmiana miała jedynie czuwać nad systemem chłodzenia. Zgodnie z planem od rana moc reaktora była stopniowo obniżana. Nieoczekiwanie jednak jedna z pobliskich elektrowni przerwała produkcję energii i dyspozytornia w Kijowie zażądała opóźnienia wyłączenia reaktora. Zgoda na jego wyłączenie ostatecznie nadeszła dopiero po 23:00, kiedy dzienna zmiana zaznajomiona z procedurami dawno już zakończyła pracę. Pracownicy zmiany nocnej nie byli więc dostatecznie przygotowani, a procedury które otrzymali były ręcznie pokreślone i wielokrotnie poprawiane.
Moc reaktora obniżono drastycznie do 10 MW (zamiast założonej 0,7 – 1,0 GW). To doprowadziło do nadmiernego wydzielenia się ksenonu-135 (zatrucie ksenonowe). Niestety reaktor nie posiadał systemów, które mogły to wykryć. Zatrucie można było wyeliminować wyłączając reaktor na 24 godziny do ponownego uruchomienia. Operatorzy nieświadomi tej sytuacji, aby zwiększyć moc reaktora (który przy tak niewielkiej mocy był już mocno niestabilny) zaczęli usuwać pręty kontrolne aż do momentu, gdy konieczne było wyłączenie mechanizmów automatycznych, a ręcznie przesunięte pręty znacznie przekraczały normy.
200 MW – do takiego poziomu wzrosła powoli moc reaktora. Ten poziom był trzykrotnie niższy niż wymagany do przeprowadzenia testu. Kilka minut po 1:00 zwiększono więc obieg wody chłodzącej, która limit osiągnęła kilkanaście minut później. Nadmierne chłodzenie obniżyło temperaturę rdzenia, moc reaktora znowu spadła. Operatorzy postanowili wysunąć kolejne pręty kontrolne.
W wyniku tego reaktor został doprowadzony do bardzo niestabilnego stanu i pozbawiony jakiejkolwiek kontroli. Wyłączono automatyczny system bezpieczeństwa.
Produkcja pary wzrosła, co spowodowało wzrost ilości rozszczepień i podniesienie temperatury i mocy reaktora. O godzinie 01:23:40 kierownik zmiany Akimow postanowił uruchomić procedurę natychmiastowo wygaszającą reaktor poprzez całkowite usunięcie prętów kontrolnych, także tych wyjętych wcześniej ręcznie. Powolne wysuwanie prętów, a także ich wadliwa konstrukcja przyspieszyło reakcję łańcuchową. W efekcie – procedura zamiast wygasić reaktor spowodowała nagły wzrost mocy. W ciągu kilku sekund moc reaktora wzrosła do 530MW, siedem sekund później osiągając już 30GW. Ogromny wzrost ciśnienia rozerwał rury z chłodziwem, a paliwo zaczęło się topić i wpadać do wody zalegającej na dnie.
01:24:20 – pierwsza eksplozja pary, która wysadziła osłonę antyradiacyjną pokrywającą reaktor. Następnie doszło do drugiej, większej eksplozji wodoru i tlenu, która zniszczyła budynek reaktora nr 4.
Grafitowe bloki izolujące płonęły przez 9 dni. Radioaktywne drobiny, które dostały się do atmosfery sięgały 1030 m wysokości.
Pył dostał się do pobliskiego miasta Prypeć, które było modelowym dziełem sowieckich planistów. „Atomowe miasto przyszłości” funkcjonowało tylko 16 lat, założono je w 1970 roku. Zostało zbudowane jako osiedle dla oddalonej o 4 km elektrowni.
CZARNOBYL – AKCJA RATOWNICZA
Zaraz po eksplozji na miejsce przybyła straż pożarna. Strażacy nie zostali poinformowani o skutkach kontaktu z radioaktywnym pyłem. W większości nie zdawali sobie sprawy, że pożar reaktora różni się znacznie od zwykłego pożaru instalacji elektrycznych.
Grigorij Chmiel, kierowca wozu strażackiego relacjonował później:
„Przyjechaliśmy za 10 czy 15 druga w nocy… Widzieliśmy porozrzucany wokoło grafit. „Czy to jest grafit?” – zapytał Misza. Kopnąłem leżący na drodze kawałek, ale jeden ze strażaków podniósł go. „Jest gorący” – powiedział. Kawałki grafitu były różnych rozmiarów. Jedne wielkie, inne tak małe, że dało się je podnieść…
O promieniowaniu nie wiedzieliśmy prawie nic. Nawet ci, co pracowali tu wcześniej, nie mieli pojęcia. W pojazdach nie było wody, więc Misza napełnił zbiorniki i wycelowaliśmy strumień w górę. Potem ci chłopcy, którzy niedługo potem umarli, poszli na dach – Waszczyk Kolia, Wołodia Prawik i inni… Wspięli się po drabinie… i nie widziałem ich więcej” [J.Szczerbak „Chernobyl”, Yunost, 1987]
Ugaszenie płonącego grafitu było niezwykle trudne. Użyto do tego kilku tysięcy ton boru, piasku i gliny. Zrzucano je ze śmigłowców Mi-26 i Mi-8. Na dachu i w hali panował tak wysoki poziom promieniowania (dochodził do 100Sv/h!), że ci, którzy byli najbliżej reaktora, w ciągu kilku chwil pochłaniali dawki kilkukrotnie większe od poziomu śmiertelnego.
10 dni po awarii okazało się, że pojawił się kolejny problem. Pod metrową, betonową warstwą reaktora znajdowały się zbiorniki na wodę z ewentualnych wycieków.
Po przedostaniu się do nich stopionej masy nastąpiłby kolejny wybuch – o wiele większy i bardziej niebezpieczny niż poprzednie. Gdyby tzw. „korium” przedostało się do zbiorników spowodowałoby to gwałtowną reakcję, a skażenie objęłoby znaczną część Europy. Prawdopodobieństwo tego zdarzenia wynosiło do 15%, jednak zdecydowano by wszcząć akcję wypompowywania wody.
Walery Bezpałow, Borys Baranow oraz Aleksiej Ananenko zgłosili się na ochotnika. Ich zadaniem było dostanie się do zalanych pomieszczeń i otwarcie zaworów awaryjnych, które umożliwiały odprowadzenie wody. Wszyscy wiedzieli jaka sytuacja panowała w środku. Była to samobójcza śmierć. Ochotnicy mieli tylko jedną prośbę, aby państwo zajęło się opieką nad ich rodzinami. Kilka tygodni później ochotnicy zmarli w moskiewskim szpitalu i zostali pochowani w ołowianych trumnach.
Po otwarciu zaworów rozpoczęto instalację agregatów chłodzących pod reaktorem. Jednakże temperatura reaktora spadła i w tym miejscu zbudowano „poduszkę” betonową, aby uchronić teren od skażenia w razie ewentualnego stopienia fundamentów. 450 górników zostało zwerbowanych do kopania tunelu o długości 150 metrów. Po 3 dniach ukończono pracę. Górnicy pracowali w 3-godzinnych szychtach, otrzymując w tym czasie ogromne dawki promieniowania. W ciągu kilku kolejnych lat, 170 osób pracujących przy tunelu zmarło.
Po 10 dniach podstawa reaktora przepaliła się i opadła do betonowej „poduszki”, gdzie pozostaje do dziś. Wydobycie jest w tej chwili technicznie niemożliwe. Zastygnięte elementy rdzenia są nazywane „stopą słonia”, która emituje dawkę 10000R/h. Według nowych danych w wyniku przebywania w bliskiej odległości od ”stopy” śmiertelną dawkę promieniowania otrzymuje się po około 300 sekundach.
EWAKUACJA:
27 kwietnia, czyli dzień po katastrofie zapadła decyzja o ewakuacji Prypeci. Było już jasne, że awaria jest poważna. Aby uniknąć chaosu władze zwlekały do ostatniej chwili z informacją o wydarzeniu. Po ulicach spacerowali ludzie nieświadomi zagrożenia. Zdecydowano, że od godziny 14:00 rozpocznie się właściwa ewakuacja. Mieszkańcy sądzili, że opuszczenie miasta będzie tymczasowe – po 3 dniach mieli powrócić do Prypeci. Tak się jednak nie stało. Przez „most śmierci” przejechało ponad 1000 autokarów, tworząc wielokilometrową kolumnę. Można było zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy – zwierzęta musiały zostać. Ewakuowano prawie 50000 osób. O godzinie 18:20 milicja sprawdzała opuszczone mieszkania w poszukiwaniu ludzi, w wyniku czego znaleziono jeszcze 20 ukrywających się osób, które chciały uniknąć ewakuacji.
W promieniu 10 km od elektrowni utworzono strefę szczególnego zagrożenia, a w promieniu 30 km strefę najwyższego skażenia. 20 pobliskich kołchozów zostało zlikwidowanych, a z uprawy wyłączono ok. 100000 ha ziemi. Skażeniu uległo 9% powierzchni Ukrainy. W walce z „niewidzialnym wrogiem” uczestniczyło 600000 osób – likwidatorów, tzw. „biorobotów”
Likwidację skutków wybuchu oficjalnie zakończono w październiku 1986 r. Powstała betonowa powłoka – „sarkofag”, który pokrył 200 ton radioaktywnego korium, 30 ton pyłu i 16 ton uranu i plutonu.
Czarnobyl, a Polska:
28 kwietnia stacja monitoringu radiacyjnego w Mikołajkach zarejestrowała aktywność izotopów promieniotwórczych pół miliona razy przekraczającą normę. Te dane przekazano do CLOR (Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej), które o 10:00 ogłosiło alarm. O katastrofie można było się dowiedzieć z radia BBC.
W Polsce pierwszą informację do publicznej wiadomości podano 30.04.1986r. w DTV.
W Dzienniku Telewizyjnym podano informację na temat profilaktyki:
„Poziom skażenia nie stwarza zagrożenia, ale komisja informuje, że […] zaleciła Ministrowi Zdrowia i Opieki Społecznej kontynuowanie akcji podawania płynu Lugola (preparat jodowy) niemowlętom, dzieciom i młodzieży do lat 16-tu we wszystkich województwach”
Pomimo, że władze PRL „na własną rękę” początkowo prowadziły działania wbrew zaleceniom towarzyszy radzieckich (a w interesie obywateli), zaraz potem wprowadziły politykę dezinformacyjną. Szkoły nie zostały zamknięte, nie zalecano zamykania okien, odstąpiono również od polewania ulic wodą. Zachęcano do pochodów pierwszomajowych. Do celów propagandowych o „znikomym skażeniu” wykorzystano Wyścig Pokoju odbywający się w Kijowie.
CZARNOBYL PO KATASTROFIE:
W 1991 roku w bloku nr 2 wybuchł pożar. Rząd Ukrainy podjął decyzję o natychmiastowym zamknięciu reaktora nr 2, a do 1993 roku wszystkich pozostałych.
W 2013 roku zapadł się fragment dachu sarkofagu. Zapadła więc decyzja o budowie nowej osłony.
3 lata później zakończono budowę i osadzanie nowego sarkofagu. Projekt został sfinansowany przez wiele krajów, m.in. Polskę, która przeznaczyła na ten cel 1,5 mln euro. Cała inwestycja kosztowała prawie 400 mln euro. Nowa „Arka” jest stalową kopułą o trzech ścianach – jest to największa na świecie konstrukcja o takim kształcie. Szacowany okres trwałości to 100 lat. Nowy sarkofag został nasunięty w listopadzie 2016. Nadal trwają pracę przy jego uszczelnianiu.
Czarnobyl – „Genetyczne mutanty”
Kilkadziesiąt metrów od elektrowni znajduje się zbiornik wody chłodniczej. Panuje w nim specyficzny klimat – woda w zbiorniku przez cały rok jest ciepła (3 reaktory nie zostały wyłączone, tylko wygaszone). Ciepła woda przyciąga różne gatunki ryb, najbardziej upodobały ją sobie sumy. Dwu-trzy metrowe osobniki nie są w tych wodach rzadkością. Ich rozmiary nie są jednak wynikiem radiacji lub mutacji genetycznych, tylko brakiem ingerencji człowieka. Brak połowów oddał te wody naturze, a brak naturalnych wrogów pozwala sumom osiągać niespotykane w innych wodach rozmiary i dożywać do naturalnej śmierci. Dodatkowo sumy są systematycznie dokarmiane przez „Stalkerów” i codziennie dokarmiane są resztkami z pobliskiej stołówki pracowniczej.
Czarnobyl – Apokalipsa.
Tuż po katastrofie ludzie zaczęli wiązać kataklizm z fragmentem Apokalipsy św. Jana „Otwarcie siódmej pieczęci – wizja trąb”:
„10 I trzeci anioł zatrąbił:
i spadła z nieba wielka gwiazda, płonąca jak pochodnia,
a spadła na trzecią część rzek i na źródła wód.
11 A imię gwiazdy zowie się Piołun.
I trzecia część wód stała się piołunem,
i wielu ludzi pomarło od wód, bo stały się gorzkie.”
Ap 8:10-11
Skąd powiązania wybuchu reaktora nr 4 z Apokalipsą św. Jana?
Gwiazda – w Apokalipsie św. Jana gwiazda spada na ziemię. Uran, który występuje na ziemi pochodzi z gwiazd, a dokładniej powstał u kresu życia gwiazdy w jej wnętrzu, bezpośrednio przed jej eksplozją – wybuchem supernowej. Zachodzi wtedy proces gwałtownej syntezy pierwiastków cięższych od żelaza w tym pierwiastków promieniotwórczych takich jak uran. Wobec tego – uran – gwiazda – spadła na ziemię.
Piołun – z języka staroukraińskiego wywodzi się nazwa czarnobyl (чернобы́ль), oznaczająca „czarną bylinę” – piołun. Czytając Apokalipsę można interpretować: „ A imię gwiazdy zowie się piołun [Czarnobyl]”. Dodatkowo utwierdza nas fakt, że reakcja zachodząca wewnątrz reaktora niczym nie różni się od reakcji termojądrowej zachodzącej we wnętrzu gwiazd…
Czarnobyl II – „Moskwa patrzy”
Niecałe 9 km od elektrowni znajduje się tajne miasteczko – Czarnobyl II. Zamieszkiwał je personel obsługujący instalację odbiorczą obiektu RŁU-1 znanego też pod nazwą DUGA-3. Była to część radaru pozahoryzontalnego o kryptonimie DUGA (z języka rosyjskiego „łuk”), którego części znajdowały się w Mikołajowie (DUGA-1 i DUGA-2), wspomniana wcześniej Duga-3 (czyli RŁU-1 – pierwszy węzeł) pod Czarnobylem i RŁU-2 ( węzeł drugi) w Komsomolsku nad Amurem. W skład DUGA-3 wchodziła również stacja nadawcza pod miejscowością Lubecz. Oddalona ona była o 58km od stacji odbiorczej. Tam również istniało tajne miasteczko – pozostały tylko budynki – anteny nadawcze na planie okręgów zostały zdemontowane.
Część odbiorcza DUGA-3 to dwa zespoły anten. Zdecydowano się na takie rozwiązanie w celu rozszerzenia zakresu częstotliwości oraz uniknięcia zakłóceń z jonosfery wywołanych przez zorze polarne. Każdy zespół nastrojony na inne pasmo fal krótkich. Mniejszy zespół składał się z 12 masztów wysokości 90 m – i mógł pracować w zakresie od 14 do 30 MHz; większy zespół posiadał 17 masztów wysokości 150 m i pracował w zakresie od 4 do 14 MHz. Anteny położone były obok siebie na przestrzeni 900 m. Każdy z masztów podtrzymywał 21 szerokopasmowych anten o konstrukcji podobnej do dipola Nadienienki. W tylnej części konstrukcji znajdowała się siatka z drutu, pełniąca rolę reflektora fal.
Czarnobyl II zamieszkiwało około 1000 osób. Oficjalnie była to baza radzieckich pionierów, natomiast ogromne anteny kamuflowano nazwą: „Centrum Radiowym Telekomunikacji”. Cały obiekt był ściśle tajny i pilnowany przez Specnaz, nikt z zewnątrz nie miał do niego wstępu. Anteny były dobrze widoczne z wyższych pięter bloków Prypeci. Mieszkańcy nazywali dziwną konstrukcję fabryką makaronów – radar wyglądem przypomina siatkę na której włosi suszą spaghetti.
Decyzję o budowie części systemu Duga pod Czarnobylem podjęto latach 60 XX w. System został uruchomiony w 1976 r., natomiast już w marcu 1976 r. Finowie wykryli sygnał z części radaru pod Mikołajowem. Od tamtej pory w środowisku krótkofalowców nosił on przydomek rosyjskiego dzięcioła („Russian Woodpecker”) – od charakterystycznych dźwięków, które doprowadzały do szaleństwa radioamatorów jak i stacje radiowe z całego świata, które radar zakłócał.
W Polsce DUGA-3 najczęściej nazywana jest „Okiem Moskwy”. Dzięki niemu Kreml, mógł zaglądać poza horyzont i wykrywać starty amerykańskich rakiet balistycznych.
Na zachodzie wiele spekulowano o faktycznym zastosowaniu Oka Moskwy. Istnieją teorie, według których instalacja miała służyć do eksperymentów psychotronicznych. Fale radiowe o odpowiedniej częstotliwości miały zakłócać pracę mózgu i wywoływać u ludzi obojętność, apatię oraz stany depresyjno-lękowe. Inna teoria zakładała możliwość kontroli pogody za pomocą fal radiowych. Sowieci za pomocą radaru mieli mieć możliwość wywoływania huraganów, tornad, gradobicia czy innych zjawisk pogodowych. Inna teoria traktowała o wykorzystaniu systemu jako tarczy antyrakietowej i zakłócaniu falami radiowymi sygnału sterującego rakietami.
Oko Moskwy było kolejną ofiarą katastrofy czarnobylskiej. Radar został wyłączony w lipcu 1986 r. Personel, który go obsługiwał pracował głównie pod ziemią. Filtry powietrza w instalacji doprowadzającej tlen do podziemnego kompleksu pochłonęły ogromne ilości radiacji i dalsza praca ludzi była niemożliwa. Pozostali mieszkańcy Czarnobyla II zostali ewakuowani w tym samym czasie co mieszkańcy Prypeci, czyli 27 kwietnia 1986 r. Radar pozostawał wyłączony do września 1986 r. kiedy to wyspecjalizowana jednostka wojskowa rozpoczęła demontaż głównych elementów elektrotechnicznych. Demontaż trwał do grudnia 1987 r. Zdemontowane elementy zostały przewiezione do Armenii i zamontowane w nowo wybudowanym obiekcie. Obiekt ten jest obsługiwany przez armię rosyjską i działa do dziś.
Czarnobyl – Kooperacyjnie z Piotr Dzik Fotografia. -kwiecień 2017 r.
Text: Atlantis & Pavko
Foto: Pavko & Piotr Dzik