Dom wczasowy u podnóża Diablaka – Góry diabła (pod taką nazwą odnajdziemy górę na starych niemieckich mapach). Z górą związana jest legenda o diable, który budował zamek dla zbójnika (być może to portret tego harnasia jest na ścianie sali telewizyjnej domu wczasowego?) . Zbójnik został przechytrzony i uwięziony w gruzach niedokończonego zamczyska. Podobno do dziś podczas burzy można usłyszeć brzęk jego ciupagi uderzającej o głazy zawaliska.
Z dostępnych informacji wynika, że dom wczasowy został wybudowany w drugiej połowie lat siedemdziesiątych XX w. Właścicielem obiektu była jedna z największych polskich kopalni węgla kamiennego. Najprawdopodobniej dlatego w 1967 r. zmieniono jej nazwę na bardziej zobowiązującą –„Lenin”, ku czci wodza rewolucji Włodzimierza Iljicza. Wódz do dziś nie daje o sobie zapomnieć i zaprasza do tańca każdego wchodzącego do obiektu od strony klubokawiarni (ten akcent najpewniej pojawił się po remoncie przeprowadzonym przez ostatniego właściciela).
Po wybudowaniu obiekt wspomagał w zaspakajaniu ogromnych potrzeb wczasowych górników i ich rodzin. W grudniu 1988 r. na łamach Głosu Pomorza można było natrafić na ogłoszenie kopalni o chęci zakupu 35 miejsc w jednym turnusie na sezon letni nad morzem lub wymiany tych miejsc w zamian za skierowania do opisywanego domu wczasowego. W 1995r. w kopalni pracowało 45 tysięcy osób, a dział wczasów kopalni przygotował tylko 7000 miejsc na koloniach letnich. W „Wolnej Polsce” wszystkie obiekty kopalni, które nie wnosiły nic do rentowności wydobycia były przysłowiową „kulą u nogi”.
W 1995r. rozpoczęto komercjalizację budynków mieszkalnych, zakładów energetyki cieplnej i ośrodków wypoczynkowych. Powstały nowe spółki ze stu procentowym udziałem kopalni. W tym samym czasie opisywany dom wczasowy dostaje się w dzierżawę spółce, która na początku XXI w. (między 2002 -2004 rokiem) zostaje właścicielem obiektu. (Kopalnia ogłosiła przetarg w 2002 r., a w 2004 r. już nowy właściciel podjął skuteczne próby przekształcenia domu wczasowego w ośrodek rehabilitacyjny.) Wracając do schyłku PRL, decyzją Naczelnika Gminy od 1 września 1987 r. dom wczasowy, w jednym z budynków, mieścił Przedszkole Samorządowe. Przedszkole zmieniło siedzibę dopiero od września 1999 r.
Dom wczasowy znajduje się na działce o powierzchni ok. 3 hektarów. W skład całego kompleksu wchodziły (nie wszystkie obiekty nadal istnieją): trójskrzydłowy budynek składający się z połączonych ze sobą pawilonów; pełnowymiarowy, podgrzewany basen letni; wyciąg orczykowy o długości 1100 m ze szkołą narciarską „DIABLAK” (nie istnieją); korty tenisowe, boiska, plac zabaw dla dzieci – wioska indiańska (nie istnieją).
Dom wczasowy dysponował 200 miejscami noclegowymi w pokojach 1, 2, 3, 4 i 5 osobowych. Wczasowicze mogli korzystać m.in. z siłowni, sauny, solarium, gabinetu foto i magnetoterapii, gabinetu masażu. Dodatkowo dostępne były dwie sale konferencyjne na w sumie 300 osób z pełnym wyposażeniem multimedialnym (projektor, nagłośnienie, ekrany) i zapleczem cateringowym.
Szukając informacji o tym obiekcie odnosi się wrażenie, że nowemu właścicielowi bardzo zależało na dobrej kondycji ośrodka. Po modernizacji uzyskał wpis do rejestru PFRON – obiekt mógł przyjmować osoby niepełnosprawne (m.in. z upośledzeniem umysłowym, chorobą psychiczną, epilepsją, ze schorzeniami układu krążenia) na turnusy ogólnousprawniające. Ponadto chwalił się na stronach internetowych o swoich flagowych, opatentowanych, produktach rekreacyjnych takich jak: „Górskie Safari” (rajd Jeepami po trudno dostępnych zakątkach), „Wieczór Babiogórski” (impreza biesiadna o charakterze regionalnym z kapelą, przysmakami regionu (kita z rożna, chłopski stół etc.)), „Tropienie Basiora” – (uczestników dzielono na dwie grupy, do każdej przydzielony był „opiekun” (ratownik GOPR) – grupy miały za zadanie dotrzeć do „Zbójeckiej Gawry ” gdzie na maszcie powiewała „Wilcza Skóra” – główny cel wyprawy. Do zbójeckiego obozu prowadziły ślady pozostawione przez rannego basiora. W czasie powrotu grupy ze zdobyczą, rozsierdzeni „Zbójnicy” napadali na nią konno w celu odbicia wilczej skóry. Zbójnicy byli ubrani w oryginalne stroje. Po krótkiej „walce” – zbójnicy brali w jasyr Gości i w rytm góralskiej kapeli odprowadzali ich. W trakcie „walki” były również efekty pirotechniczne!) „Zbójeckie Harce” (zabawę rozpoczynano od pokazu jazdy konnej, następnie przystępowano do sedna imprezy – konkurencji zbójeckich: strzelanie z łuków, rzut ciupagą, tor przeszkód, strzelanie z broni pneumatycznej: krótkiej i długiej. Większość konkurencji odbywała się konno. W trakcie imprezy przygrywała kapela, było ognisko, mały poczęstunek, grzaniec – wspólna zabawa połączona była z krótkim instruktażem jazdy konnej).
Nadal działają strony internetowe, zarówno obiektu jak i zależnej od niego „Oberży”. Oba podmioty działały razem w ramach Regionalnego Kompleksu Hotelowo-Gastronomicznego. Firma oferowała różne formy wypoczynku. Organizowano: zielone i białe szkół, kolonie letnie, zimowiska, wczasy indywidualne, wczasy i pobyty rekreacyjne z promocją zdrowia, turystykę biznesową, obozy sportowe, biesiady, plenery, imprezy okolicznościowe, wczasy dla aktywnych… Do dziś można się zapisać na „Sylwestra 2005/2006”… i obejrzeć zdjęcia z wcześniejszych imprez i zabaw.
Co poszło nie tak? Dlaczego „Titanic” poszedł na dno i został opuszczony (pod taka nazwą obiekt funkcjonuje wśród lokalnej społeczności) ? Czy chodziło tylko o bardzo niski standard obiektu, czy może o coś więcej? Tego już pewnie nikt się nie dowie…
URBEX – LUTY 2017 r.
Text: Pavko
Foto: EJKSZ, Pavko, J.